Trudno pozostać nieczułym na walory kuchni śródziemnomorskiej zwłaszcza, że jej różnorodność znacznie wykracza poza europejskie smaki znane z włoskich, hiszpańskich czy greckich wojaży.
Mianem Lewantu określa się tereny leżące na wschodnim, azjatyckim brzegu Morza Śródziemnego, obejmujące dzisiejszy Izrael, Syrię, Liban, Jordanię i Autonomię Palestyńską. To co zawładnęło moim podniebieniem w ostatnich tygodniach to rozpusta dla zmysłów, jaką była podróż do Izraela.
Mezze
Mezze to jakby znak dla głodnego podróżnego, że trafiłeś do miejsca gdzie czytają Ci w myślach – pod tą nazwą kryje się kilka lub nawet kilkanaście przekąsek podawanych w niewielkich ilościach, które lądują na stoliku zanim jeszcze zamówisz cokolwiek z karty.
Królową Mezze jest ciecierzyca, bowiem wsród izraelskich “tapas” nie może zabraknąć hummusu (pasta z ciecierzycy), falafeli (ciecierzyca z dużą ilością przypraw smażona na głębokim oleju), ponadto często skosztujemy tahiny (sos z ziaren sezamu), kaszki tabbouleh, pasty z oliwek, pomidorów, bakłażana i wszelkiego typu marynat.
A wszystko obficie doprawione orientalnymi przyprawami. Dodatkiem jest świeża, jeszcze ciepła pita. Palce lizać!

Czas na konkret
Już samo mezze dla wegetarian będzie niemałym urozmaiceniem a co dopiero cała gama innych potraw, z których moim ulubionym był sabich – jest to ciasto pita wypełnione smażonym bakłażanem, gotowanym jajkiem i świeżymi warzywami z dodatkiem pasty tahini i świeżych ziół. Dobrym wyborem mogą być lokalne gołąbki zawijane w liście winogron czy faszerowana papryka.
Dla mięsożerców nie zabraknie dań z wołowiny, baraniny ani kurczaka. Marzenia o schabowym zostawcie na powrót do ojczyzny, bowiem zarówno dla wyznawców judaizmu jak i dla muzułmanów wieprzowina jest zakazana. Dla miłośników ryb będzie to niemalże raj – filety, tusze, grillowane, smażone i dziesiątki różnych rodzajów i gatunków – do wyboru do koloru.


Słodycze
Zarówno Żydzi i Arabowie lubują się w słodkościach. Nieodłącznym elementem każdego bazaru są stoiska z chałwą, baklawą i podobnymi jej wypiekami z ciasta filo, a także z suszonymi owocami.

W Izraelu kwitnie kultura kafejek i kawiarenek, gdzie przy kawie i czymś na słodko można spędzić godziny pracując, gawędząc lub po prostu przyglądając się nie spiesznie jak płynie czas.

Targowiska
Są dwa miejsca, które obowiązkowo znajdują się na mojej podróżniczej liście gdziekolwiek jadę: wieża widokowa i targ.
To pierwsze daje mi poczucie przestrzenni, to drugie namiastkę zwykłego życia.
Piątek, godzina 16. Tel Aviv. Zraz zacznie się Szabat.
Na targu Karmel jest na prawdę tłoczno, wszyscy uwijają się z ostatnimi zakupami. Chałki, pity, sery, hummusy, stosy świeżych warzyw i przypraw nawołują do zakupów. Oczy by jadły, układ trawienny wyraża głębokie zaniepokojenie i wysyła komunikat do mózgu: “uwaga, obżarstwo!” Snujemy się po targu, wyobrażając sobie rodzinne kolacje, które za chwile mają rozpocząć świąteczny czas.



Szakszuka – po prostu uwielbiam!
U człowieka, który śniadanie najchętniej zjadłby jeszcze przed położeniem się spać dzień wcześniej, świadomość doskonałego śniadania wywołuje nerwowe wręcz oczekiwanie na nadejście poranka.

Szakszuka to danie typowe nie tylko dla Izraela, można je także znaleźć w Maroku, Tunezji czy Egipcie. Są to jajka ścinające się w gorącym sosie z pomidorów, papryki i bakłażana, sposób doprawienia często zależy od naszych preferencji czy wolimy wersję łagodną czy z dodatkiem orientalnych przypraw. Szakszuka zwykle podawana jest ze świeżym pieczywem i sałatką.
