“Jeśli jesteś w stanie sobie coś wyobrazić, a potem jakiś czas na to poczekać, to to się stanie” tak mówi moja przyjaciółka, chodząca oaza spokoju i ucieleśnienie wszelkiego dobra. Postanowiłam przyjąć tą zasadę do mojego życia. To była prawdopodobnie najlepsza lekcja życiowej filozofii jaką kiedykolwiek dostałam. (Dziękuje Kasiu M.!:))
W mojej naszprycowanej podróżnymi marzeniami głowie jest cała masa otwartych pomysłów. Coś na kształt zakładek w wyszukiwarce internetowej, które może nawet jeśli nie używane w danej chwili, to i tak nie pozwalają o sobie zapomnieć. Już jakiś czas temu zrozumiałam, że pomysły trzeba realizować we właściwym czasie, a nie kiedy napatoczy się możliwość. Nie przeczę, okazję trzeba umieć wykorzystywać, ale świadomość przebywania gdzieś, gdzie dzieje się coś, co dla tego miejsca jest unikalne i możliwość chłonięcia atmosfery wszelkimi zmysłami, to jest TO!
W Sienie jestem po raz trzeci. Kocham to toskańskie miasto całym sercem. Nienachalne i niebanalne, średniowieczne, dostojne, z polotem, z duszą. No i z wyśmienitym jedzeniem i winem… Z Piazza del Campo, które zaprasza do posadzenia swoich czterech liter na bruku i kontemplowania piękna tego miasta i własnego życia. Pielęgnowania wdzięczności, że takie momenty mogą być jego częścią, jednocześnie objadając się pizza a taglio kupioną w bistro na rogu.
Pojawiając się w Sienie do tej pory, Palio wydawało się czymś w pewnym sensie nieosiągalnym. Konny wyścig w samym sercu starego miasta, wokół nachylonego pod kątem Piazza del Campo, gdzie publiczność ustawia się na kilka godzin przed planowanym wyścigiem, żeby zająć sobie miejsca z dobrą widocznością. Gdzie płaci się pokaźne sumy, żeby zasiąść na trybunach wokół Campo, ustawionych specjalnie na okoliczność Palio. W końcu w mojej głowie pojawiło się sporo wyobrażeń, które trzeba było skonfrontować.
Kilka dni przed samym wyścigiem odbywają się kolorowe korowody reprezentantów każdej z dzielnic. Flagi, bębny, przyśpiewki są wszechobecne. Tu reprezentant herbu Istrice (Jeżozwierz)Przyjazd do miasta na kilka dni przed wyścigiem jest atrakcją samą w sobie. Dwa razy dziennie odbywają się próby, przy czym ta popołudniowa jest już namiastką całej imprezy. Na placu zbiera się niemalże cała ludność miasta i turyści, którzy przyjechali właśnie ze względu na Palio. Jedyną przeszkodą może być deszcz, wówczas wyścig jest opóźniony albo zupełnie odwołany. Nawierzchnia pokryta specjalną gliną staje się śliską, niebezpieczną dla galopujących koni mamałygą.Deszczowa Siena nie traci urokuA niebo po burzy maluje najpiękniejsze z impresjiPiazza del CampoDo tradycji poprzedzających Palio należą także kolacje organizowane przez każdą dzielnicę. Przy honorowym stole zasiadają kapitan Contrady ze swoim zespołem, dżokej, osoby zaangażowane w wyścig. Przy pozostałych stołach mieszkańcy i przyjezdni, którzy kupili bilety na takowe wydarzenie. Nie brakuje ani toskańskich smakołyków, ani wina, a wszystko przy dźwiękach lokalnych przyśpiewek, pełnych włoskiego temperamentu.
Dzielnic jest 17, w Palio każdorazowo udział bierze dziesięć z nich. Każda ma swój symbol i gadżety z jego emblematem – koszulki, flagi, apaszki. Tu Contrada Drago. Jeśli do którejś czuję wiekszy sentyment to własnie do niej.Palio jest wydarzeniem emocjonującym dla mieszkańców w każdym wieku i każdej płci. Dzieci wydają się być szczególnie uprzywilejowane, to one mogą zobaczyć konia zanim rozpocznie się pochód na Piazza del Campo. Nie dziwi nic, że ta tradycja, zakorzeniona od najmłodszych lat nie przestaje pasjonować starszych mieszkańców.
Via Sapienza. Mieszkańcy gromadzą się w pobliżu stajni, gdzie znajduje się koń przydzielony do danej dzielnicy na wyścig.Rumak, na którym zasiądzie przedstawiciel Smoków ma na imię Patos i dobrze mu z pyska patrzy.Kolejność maszerujących w korowodzie nie jest kwestią przypadku. Najpierw idzie koń. Potem Kapitan Contrady i spółka, następnie grupa mężczyzn, dalej kobiety, a później orszak maluchów. Na końcu całe rodziny i mniej zaangażowani kibice.Wbrew temu co mogło by się wydawać, konia na wyścig może zgłosić każdy. Przechodzą one wcześniej szczegółowe sprawdzanie i badania. Wybrane konie są przydzielane losowo poszczególnym Contradom.Mimo, że przyśpiewki brzmią z pozoru podobnie, bo są śpiewane na tę samą nutę, to słowa oczywiście się różnią. Każda ma na celu dodanie animuszu swojej dzielnicy.
I tak Contrada za Contradą, wszyscy wchodzą tym samym wejściem, od Via Rinaldini.
Jak to się dzieje, że dzielnic jest 17 a wyścigu bierze udział jedynie 10? Otóż 7, które bierze udział to te, które nie brały udziału w poprzednim Palio. Trzy pozostałe są losowane. Włosi bardzo lubią powtarzać, że o tym decyduje fortuna czyli szczęście.
Na próbach dzieci zajmują miejsce honorowe, na specjalnych trybunach. Podczas głównego biegu trybuny te są zajmowane przez osoby biorące udział w pochodach w specjalnie stylizowanych na średniowiecze kostiumach.
Lupa – Wilczyca, zwycięska contrada Palio w sierpniu 2018,
Jak widać bieg jest emocjonujący…
Tłum na placu gęstnieje z minuty na minutę. Palio jest okazją do swoistej rewii mody, zwłaszcza dla tych, którzy obserwują bieg z balkonów i loży. Ci którzy obserwują wyścig z placu, ustawiają się z kilku godzinnym wyprzedzeniem.
Sztandar dzielnicy Wilczyca.
Palio poprzedza cały dzień uroczystości. W godzinach porannych jest msza święta na Piazza del Campo. Wczesnym popołudniem odbywa się błogosławieństwo koni w kościele znajdującym się w danej dzielnicy. Pózniej kolorowy korowód prezentuje umiejętności podrzucania flag na Piazza Salimbeni. Nie, mieszkańcy nie mają wówczas dnia wolnego, wszystko jest otwarte według standardowych godzin. Dopiero na czas wyścigu miasto zamiera.Herb dzielnicy Chiocciola Gdyby wszyscy nosili na codzień stroje swojej dzielnicy, znalezienie kogoś kto wpadł Ci w oko znacznie zawęziłoby poszukiwania. Tego pięknego pana należało by szukać na dzielni Jeżozwierza:)Palio odbywa się dwa razy do roku: 2 lipca i 16 sierpnia. Wyścig zaczyna się o godzinie 19:00 i twa mniej więcej 1’30s. Ni mniej ni więcej jak trzy okrążenia wokół placu.Zdawać by się mogło, że właściciel konia, który bierze udział w Palio zgarnia finansowe krocie. Nic bardziej mylnego, chodzi raczej o prestiż wystąpienia na Palio, a nie o korzyści materialne. Nie zawsze to co warto się opłaca. A jednak warto!:)Po wyścigu plac pustoszeje dość szybko. Tego dnia nie ma już biesiad przy długich stołach i wielkiej fiesty. Powód do świętowania ma jedynie zwycięska Contrada, pozostali wracają do domów.