Im więcej podróżuje po Polsce tym bardziej jestem w niej zakochana. Ubiegłe kilka weekendów, rozpieściło nas wiosennym słońcem, tu i ówdzie tchnieniem soczystej zieleni, a w niektórych miejscach kraju zaroiło się od poszukiwaczy krokusów. Ja wybrałam powrót do miejsca, gdzie od lat można spokojnie się przejść długą ale nie tak bardzo wymagającą trasą, gdzie nie można narzekać na tłok, za to można delektować się ciszą i od bacy kupić świeżą bryndzę i bunc.
W roli głównej – Małe Pieniny.


























fantastyczne zdjęcia, doskonale odbijające atmosferę! Cieszę się, że już niedługo będę wracał do Polski!
LikeLike
Dziękuję 🙂
LikeLike